Cyganeria krakowska, początek XX wieku. Manifestują odmienność pogardzając drobnomieszczaństwem. Świadomi tragizmu swej sytuacji finansowej (wiadomo, w Polsce nigdy nie dało się żyć godnie ze Sztuki) prowokacyjne łamią wszelkie normy, nadużywają alkoholu, głoszą wolną miłość, niechęć do stałej pracy, brak życiowej stabilizacji oraz poniekąd pogardę dla pieniądza.
Życie bohemy zaczynało się o zmierzchu, a kończyło nad ranem. Toczyło w krakowskich lokalach. Coś wam się kojarzy? Widzicie analogię? Tak jak wtedy Tadeusz Boy Żeleński miał swój "Zielony Balonik" to obecnie Bzyk swoją Sztajemkę. Analogia nasuwa się sama. Bo projekt Sztajemka (jak możemy przeczytać w ich oficjalnych materiałach prasowych) to alkohol, muzyka i kobiety. W dowolnej kolejności i dowolnej ilości. Lekko i z przymrużeniem oka. Inteligentnie, czasem z nutą goryczy i niezwykle trafnie. Dla ludzi z fantazją i dużym poczuciem humoru.
Jak pisał ponad 100 lat temu Przybyszewski "Człowiek trzeźwy jest nudny. Rozum jest też nudny, ponieważ posiada zasady i granice, o które się ciągle obija."
Marcin "Bzyk" Nohucki nie zna zasad ani granic. I tylko on mógł wymyślić prawdziwe krakowskie dancing polo. Bzyk zaangażowany w niezliczoną ilość projektów i kampanii społecznych (
Nohucki, Wu-hae, Opera Nowohucka, "Posadzeni", odłączenie Nowej Huty od Krakowa), wszystkie związane są z Krakowem i Nową Hutą.
Wracając do Sztajemki jeśli marzycie o dobrej imprezie, Sztajemka jest dla Was! Miły dla ucha rytm okraszony jest tekstem, którego głębią jest miłość pierwsza, niedojrzała, trudna, zakazana, toksyczna, często również platoniczna oraz fizyczna, czasem nawet platonicznie fizyczna, a najczęściej wakacyjna. Po spożyciu, przed spożyciem i w trakcie. Diabły wysyłamy na zasłużony urlop i bawimy się do białego rana. Kraków, będący od stuleci swoistym tyglem kultur i wszelkich sprzeczności wyhodował sobie po raz kolejny wielką osobowość.
Jestem wokalistą i piszę teksty, potrafię też zrobić teledysk, nagrać piosenkę i później ją wyprodukować. Trochę gram na instrumencie klawiszowym, ale bez jakiegoś szału. Zdarza mi się poza sceną zabierać głos w tematach społecznych i politycznych, a szczególnie na szczeblu lokalnym. Przykład? Jakiś czas temu wraz z dwójką kolegów (Maciek Twaróg, Adam Grzanka) zaproponowaliśmy odłączenie Nowej Huty od Krakowa. Celem naszej akcji było zwrócenie uwagi na problemy dzielnicy w każdym wymiarze: od pieniędzy po złą sławę, którą naszym zdaniem ta dzielnica się cieszy niezasłużenie. Prywatnie jestem ojcem szesnastoletniej córki i wielkim fanem piłki nożnej, zresztą sam gram w amatorskim klubie piłkarskim Stal Nowa Huta na pozycji stopera. Nasz klub rozgrywa tylko mecze charytatywne na których zbieramy kasę na przeróżne cele. Rekord to 8 tysięcy dla Karola, który potrzebuje ciągłej rehabilitacji, bo urodził się ciężko chory a jego rodzice, mówiąc kolokwialnie, mają lipę z kasą. Nie pije tez alkoholu od 10 lat, jestem alkoholikiem, który na szczęście poradził sobie z problemem. To tyle. Wszyscy mówią na mnie Bzyk.
Jakieś trzy lata temu wypuściliśmy piosenkę "Ach te wakacje", do której nakręciliśmy klip i na potrzeby tego teledysku powołaliśmy do życia czwórkę bohaterów, nazwijmy ich lekkoduchy w stanie permanentnego upojenia alkoholowego. Teledysk wyszedł ciekawie, tekst piosenki był z życia wzięty (z autopsji), pobawiliśmy się trochę grając trzy czy cztery koncerty i rozeszliśmy się do domów - taka nazwijmy to wakacyjna zajawka. Wakacyjna jako że piosenka była o wakacjach. Gdzieś z tyłu głowy zostały te piosenki z pogranicza kabaretu i dancingu zarazem i czekały na odpowiedni moment, żeby się zająć nimi kiedyś na poważnie. Ten czas nadszedł na jesieni w zeszłym roku, kiedy to sytuacja dojrzała do tego, aby cytując klasyków "pociągnąć dalej tę misję od Boga". Ostatnim razem wcieliliśmy się w postacie lekkoduchów alkoholowych, tym razem wysoko zawiesiliśmy poprzeczkę - porwaliśmy się na podróbkę zespołu disco polo. Tak jak Chińczycy podrabiają "nojki" i "adonisy", tak my chcieliśmy podrobić nasz rodzimy produkt zwany Scaner (do kompa) czy inny Łykend. W tym celu powstał przebój "Karolina" wraz z teledyskiem, który nakręciliśmy w krakowskim klubie Feniks, gdzie czas stanął w 1988 roku. Jak widać Sztajemka będzie chciała nieść śmiech i zabawę oraz żarty np. z "Kochanków barmanek", którzy całe dnie spędzają w barach lub innych knajpach i wlepiają gały w obiekty swojego pożądania.
Co odróżnia artystę od muzyka?
Nie każdy artysta potrafi grać na instrumencie. Są świetni artyści performerzy czy wideo artyści. Musimy tu wspomnieć o poetach, pisarzach, malarzach, graficiarzach itd. Znam ludzi, kapitalnych artystów, którzy swoją osobą bądź swoimi działaniami wykonują naprawdę kawał sztuki przez duże "S", są też tacy którym wydaje się nie wiadomo co, a tak naprawdę to robią, przepraszam za wyrażenie... ch*jnię. Oczywiście nie podaję nazwisk, bo sztuka jest umowna i jedyne kryterium tu obowiązujące to - podoba mi się lub nie podoba mi się. Ilu ludzi tyle gustów i guścików, każdy ma prawo lubić co chce. Artyści są także mniej konkretni niż muzycy, a jak wiemy muzyka to w zasadzie matematyka, komunikują się językiem ulotnym, zdarza się że jedno słowo ma wiele znaczeń. Tak naprawdę to każdy muzyk musi być choć trochę artystą, nawet ten co gra na weselu, bo swoją grą musi wyrażać co czuje. Stąd jeśli gra na weselu szóstą godzinę to nic już raczej nie czuje i nie ma nic do przekazania, oprócz komunikatu: "Może mi ktoś polać?"
Na pokładzie bliźniaczych sond kosmicznych Voyager umieszczono przesłanie skierowane do istot spoza Układu Słonecznego. Jest to coś w rodzaju obrazkowego i dźwiękowego portretu Ziemi. Gdybyś miał możliwość wysłać własne przesłanie, co byś na nim umieścił?
Napisałbym do nich coś takiego:
"Drogie Ufoki!
Jeżeli czytacie ten tekst, oznacza że nauczyliście się mówić po polsku. Znacie naszą najbardziej popularną partykułę na "K"? Tak, tak o to słowo mi chodzi - dołóżcie do tego jeszcze słówko "mać", nie mylić z "mieć"! Teraz krzyknijcie ilu was tam to czyta, na całe gardło. Krzyknęliście? To wiecie teraz co czuje autor tego listu, kiedy co rano otwiera oczy i musi się mierzyć z bezmiarem chciwości, ignorancji i pychy otaczającej go na planecie zwanej Ziemią. Jeżeli nauczyliście się czytać ze zrozumieniem tekstu w języku polskim, czego nie potrafi prawie połowa gimnazjalistów, oznacza to, że jesteście na tyle inteligentni, żeby tu nie przylatywać. No chyba, że interesują was ekstremalne doznania i chcecie nam do reszty zdestabilizować sytuację na naszej małej planecie, zwanej globalną wioską, to wpadajcie. Weźcie ze sobą jakieś pieniądze, bo bez tego nic tu nie załatwicie, bo teraz podobno już nawet miłość można kupić. W razie co - piszcie do mnie na Fejsie wcześniej, komórki nie podaję, bo i tak nie odbieram numerów, których nie mam w kontaktach. Do miłego zatem i ćwiczcie wymowę, żebyście nie brzmieli jak węgierski celnik na przejściu granicznym, mówiący "Dżeń dobry". Angielskiego się nie uczcie, szkoda czasu, w Anglii i tak po polsku się dogadacie.
Trzymcie się!"
Nowa Huta - Nowy Jork, nowe miasto wolne od uprzedzeń, tolerancyjne dla orientacji seksualnych, poglądów politycznych, poglądów na życie, centrum sztuki i kultury?
Skoro wywołałaś Nowy Jork i Amerykę, dobrym przykładem na zmiany w sferze tolerancji i świadomości jest Barack Obama. Jeszcze do 1964 roku XX wieku Murzyni nie mieli prawa głosu wyborczego, a dziś Afroamerykanin jest prezydentem USA już druga kadencję. Jeszcze pięćdziesiąt lat temu byłoby to niemożliwe. U nas też się powoli wszystko będzie zmieniało w warstwie mentalnej i tego procesu nie ma co przyspieszać, on musi iść swoim tempem. Nowa Huta zmienia się od lat na lepsze. Już teraz jest tyglem artystycznym, są teatry, muzycy, aktorzy, poeci, pisarze. Mogłoby być ich więcej, a ci którzy są teraz, mogliby mieć łatwiej, tylko decydentom na tym niestety nie zależy, a to już zupełnie inna para kaloszy. Jeśli kiedyś Nowa Huta będzie oddzielnym miastem, to będzie to w czasach w których człowiek będzie miał szacunek dla poglądów drugiego, ale nas już wtedy nie będzie, nie dożyjemy tego raczej.
rozmawiała Romana Makówka